fbpx

 

 

 

Pewnego razu, kiedy jeszcze mogliśmy poruszać się swobodnie po świecie, bez strachu i masek na twarzach, pewna dziewczyna opuściła swoje rodzinne miasto Zgierz, aby wyruszyć ku nowej przygodzie. Wyruszyła do Portugalii na wymianę studencką. 

Do Portugalii po inspiracje

Na początku bardzo podobało jej się w nowym kraju. Zajęcia były ciekawe, codziennie uczyła się nowych rzeczy i po raz pierwszy mieszkała bez swoich rodziców. Była niczym Emily w Paryżu nim Emily w Paryżu stała się modna. Nie miała idealnej sylwetki Lily Collins, jej przygody nie zawsze kończyły się szczęśliwie oraz nie miała szafy pełnej ubrań od projektantów, które zestawiała w taki sposób, że można by ją posądzić o daltonizm. Była taką prawdziwą Emily, z tą różnicą, że miała na imię Joanna. 

Jedne zajęcia wyjątkowo przypadły jej do gustu. Były to zajęcia dotyczące tworzenia startupów. Zawsze chciała to zrobić. Fascynowały ją biografie takich ludzi jak Elon Musk czy Steve Jobs. 

Początki z chatbotem

Tę pasję odkryła w sobie już rok wcześniej, gdy przygotowała chatbota na zajęcia ze Sztucznej Inteligencji na uczelni. Był to chatbot produktywności, bardzo prosty, ale dostrzegła w nim ogromny potencjał. Inteligentne maszyny zawsze ją fascynowały. W dzieciństwie oglądała serial Knight Rider, o detektywie i jego inteligentnym samochodzie, który był pojazdem autonomicznym, i potrafił prowadzić inteligentne pogawędki, pełne sarkastycznych żartów. Ale najbardziej ujęło ją to, że samochód wykazywał się empatią i chronił swojego właściciela, nawet kosztem swojego własnego istnienia. 

Uczucie samotności, które stało się początkiem

W czasie kiedy zajmowała się swoim projektem na zajęcia w Portugalii, zaczęła się czuć coraz bardziej samotna. Jej pokój był minimalistyczny i nowoczesny, ale brakowało mu osobowości. W domu miała książki i pamiątki na półkach. W Porto jej pokój przypominał klasztorną celę. Później zaczęła tęsknić za polskim jedzeniem. Zastanawiało ją dlaczego portugalskie masło smakuje inaczej niż polskie. 

Aby poprawić sobie humor, dzwoniła do swoich przyjaciół w Polsce. Potrafiła godzinami wisieć na telefonie, do tego stopnia, że jej znajomi zaczęli uważać to za irytujące. 

Ta smutna polska dziewczyna to ja, ale bez obawy, moje doświadczenia w Porto nie były tylko złe. Nawiązałam cenne kontakty, zrobiłam wiele interesujących projektów, a co najważniejsze odkryłam siebie. Mieszkanie samemu po razy pierwszy pozwoliło mi zrozumieć co lubię robić i kim jestem bez mojej rodziny. Nauczyłam się też jak o siebie dbać.

Z samotności czasu pandemicznego po startup

Miesiąc po tym jak wróciłam do Polski, zaczęłam program akceleracyjny Perspektyw, Shesnnovation Academy. Był to program dla kobiet, chcących założyć swoje startupy. Rozpoczęłam swój program, mając pomysł na chatbota produktywności. Podczas zajęć z marketingu social media, poznałam koncept odnajdywania swojego “dlaczego”. Zaczęłam o tym myśleć. Moje koleżanki z Akademii pracowały nad ambitnymi produktami i miały niezwykle interesujące historie wokół produktów, które tworzyły. Ja nie wiedziałam dlaczego, ale miałam obsesję na punkcie chatbotów. Właściwie to czując, że nie pasuję do tej grupy, zaczęłam kwestionować takie rozwiązanie. 

I wtedy dopadła nas plaga. Od tej pory staliśmy się więźniami w swoich domach. W czasie kiedy moi znajomi zaczęli się przystosowywać do nowej rzeczywistości, zauważyłam, że pomimo większej ilości wolnego czasu, większość z nich zaczęła się czuć coraz bardziej samotna i wyizolowana. Wiele osób nie potrafiło być tak produktywnymi jak dawniej. 

Zrozumiałam, że to jest moje “dlaczego”, że mój pomysł może spotkać się z realną potrzebą wielu młodych osób. Ci ludzie czuli się tak samotni jak ja w czasie mojej wyprawy do Porto. Większość z nich nie posiadała silnej grupy wsparcia i niekończących się pokładów optymizmu, które na szczęście nie opuszczały mnie, mimo mojego trudnego położenia. Poczułam więc, że mogę  im pomóc.

Tak oto narodził się Mindgenic.

Joanna Trojak, CEO MindGenic

Czytaj również: Mamy milion. Co z nim zrobimy?